Notka pod
rozdziałem :)
Po kilku
sekundach, a może minucie… Ewentualnie po kilku minutach odsunęłam się od
Justina i popatrzyłam w jego czekoladowe tęczówki, które teraz pod wpływem
słońca zmieniły kolor na karmelowy. Kurwa, ma przepiękne oczy.
Żadne z nas
się nie odzywało, oboje staliśmy naprzeciwko siebie i ani na moment się nie
poruszyliśmy. Justin coś do mnie czuje? Zakochał się? A może nie był to jednak
prawdziwy pocałunek, i zrobił to tylko dlatego, żeby nasz „związek” na tym
zyskał?
Chyba każdy z
nas zna to uczucie, kiedy ktoś wchodzi do pokoju, a Ty od razu na niego spoglądasz,
w brzuchu masz motylki i robi Ci się ciepło w całym ciele. Chcesz rozmawiać z
tą osobą, dotykać ją, całować lub po prostu przebywać w towarzystwie tej osoby.
Ja tak mam z Justinem. Jeszcze parę tygodni temu go nienawidziłam, a teraz co?
Jestem blisko zakochania się w nim, a co najgorsze – nie mogę nic z tym zrobić.
Nie przyznawałam się przed samą sobą do tego, że faktycznie tak jest, tzn., że
faktycznie się tak czuję w jego towarzystwie, jednak przestałam z tym walczyć,
kiedy wróciłam z Azji do Los Angeles kilka dni temu. Czułam prawdziwą tęsknotę
za Justinem, chciałam, żeby mnie wkurzał i rozśmieszał, i żeby po prostu był.
Jednak ja nie chcę, żeby tak było, nie chcę być zakochana akurat w nim. On
uwielbia dziewczyny i boję się, że nawet gdybym z nim była, to mógłby mnie
zdradzić, gdybyśmy się pokłócili czy coś. Nie chcę oddawać swojego serca w jego
ręce.
- Wracajmy. –
szepnęłam. Szatyn skinął głową, a my udaliśmy się w stronę domu jego ojca. W
ciszy.
Po dotarciu
do domu, od razu dopadła mnie Jazzy, która chciała mi pokazać wszystkie swoje
lalki. Nie mogłam odmówić tej dziewczynce, no po prostu nie mogłam, była zbyt
urocza.
Szybko
rozebrałam się z kurtki, spodni i szalika, a następnie poszłam razem za nią do
jej i Jaxona pokoju. Był strasznie duży, po jednej stronie pokoju były zabawki
Jazmyn, a po drugiej Jaxona, jednak łóżka stały blisko siebie, a pomiędzy nimi
zielony stoliczek z różową i niebieską lampką.
- Bałwan się
wykrzywił. – burknęła dziewczynka, kiedy wyjrzała przez okno. Również tam
spojrzałam i rzeczywiście, bałwan, którego zbudowaliśmy dzisiaj wszyscy jeszcze
przed spacerem, lekko się skrzywił. Mimowolnie uśmiechnęłam się na to
wspomnienie.
- No chodź już! – jęknął niezadowolony Jaxon
i tupnął nogą.
- Spokojnie, idę. – zaśmiałam się i zasunęłam
suwak w bucie, a następnie wyszłam z domu. Poszłam za chłopczykiem do ogrodu,
gdzie Justin, Jazzy i Jeremy lepili bałwana.
- Pomożesz mi ulepić igloo? – uśmiechnął się
szeroko, a ja skinęłam głową.
- Pewnie. – powiedziałam i przykucnęłam, po
czym zaczęłam pomagać mu budować domek śniegowy. Jako że nie miałam rękawiczek,
to moje dłonie praktycznie od razu stały się czerwone i w ogóle ich nie czułam
z powodu zimna.
- Ej, Jaxon – szepnęłam i pomachałam do niego
ręką, żeby się do mnie przybliżył – Rzucisz tym w Justina? – podałam chłopczykowi
śnieżkę, którą przed chwilą ulepiłam. Blondynek skinął energicznie głową i
uśmiechnął się zadziornie, po czym zamachnął się i rzucił kulką prosto na kark
Justina.
- TO BYŁA LILY! – krzyknął chyba najbardziej
jak się dało i pobiegł na drugą stronę domu. Szatyn odwrócił się w moją stronę
i otrzepał się ze śniegu, a następnie wolnym krokiem, z łobuzerskim uśmieszkiem
zaczął się do mnie przybliżać.
- Więc atakujesz mnie śnieżkami, tak? –
wychrypiał i pomimo zimna, moje ciało oblała fala gorąca. Kochałam, kiedy mówił
w taki sposób, bo było to cholernie podniecające, ale nienawidziłam tego, że w
ogóle mnie to podniecało.
- To był Jaxon. – mruknęłam niewinnie i
podniosłam się, po czym zaczęłam się cofać do tyłu. Chłopak nic nie
odpowiedział, tylko momentalnie przysunął się do mnie, a już po sekundzie
leżałam na ziemi. Justin usiadł okrakiem na moim podbrzuszu i jedną dłonią
złapał moje nadgarstki, po czym przycisnął je do śniegu.
- Zemsta będzie słodka. – zaśmiał się wrednie
i nim zdążyłam coś odpowiedzieć, szatyn natarł moją twarz śniegiem.
- Przestań! – pisnęłam, śmiejąc się. Nagle
poczułam śnieg na moim brzuchu. Boże, ten dupek wsunął mi śnieg pod kurtkę.
- I co, fajnie? – zaśmiał się ponownie, ale
już nie wrednie.
- Grr. – burknęłam, jednak i tak się na niego
nie złościłam. Po chwili Justin pomógł mi wstać, a ja otrzepałam się ze śniegu.
- W ogóle
mnie nie słuchasz. – mruknęła zirytowana Jazzy i schowała twarz w dłoniach.
-
Przepraszam, zamyśliłam się. Co mówiłaś, słoneczko? – pogładziłam jej włoski.
- Już
zapomniałam. – zaśmiała się i kontynuowała wyjmowanie lalek oraz wszystkich
ubrań, które do nich miała. Do pokoju nagle wpadł Jaxon z figurką Spider-Mana.
Podbiegł do Jazzy i zabrał jej jedną z sukienek, a następnie uciekł.
Dziewczynka zaczęła krzyczeć na niego i pobiegła zaraz za nim.
I pomyśleć,
że ja mogłabym mieć takie dzieci, a właściwie jedno dziecko. Miałoby geny
Justina, więc pewnie chłopczyk byłby łobuzem jak Jaxon i trochę Justin, a
dziewczynka strasznie urocza jak Jazzy.
Westchnęłam
cicho i podniosłam się z podłogi, po czym poszłam do pokoju gościnnego, gdzie
były moje rzeczy. Justin był w drugim gościnnym pokoju, całe szczęście.
Wyjęłam
komórkę, którą wymieniłam zaraz po powrocie do Los Angeles po gali w Glasgow i
pobytu u mojego taty. Kilka nieodebranych połączeń, smsów. Sprawdziłam szybko
wszystkie powiadomienia, a następnie zaczęłam pisać wiadomość.
Do: Scooter
Braun
Namówię dzisiaj Justina, żebyśmy wcześniej
wracali, chciałabym się jutro z Tobą spotkać. To ważne.
Od: Scooter
Braun
Co się stało?
Wow, po kilku
sekundach mi odpisał.
Do: Scooter
Braun
Chodzi o Justina, jutro porozmawiamy. Hej.
Nie czekałam
już na jego odpowiedź, tylko weszłam na różne strony plotkarskie. Wszędzie były
tylko zdjęcia moje i Justina oraz jakieś denne artykuły, które w większości
zaczynały się słowami „Zakochana para…” i coś tam coś tam.
Wsunęłam
telefon do kieszeni i zeszłam na dół, gdzie Jeremy i Justin rozmawiali,
oglądając telewizor. Dzieciaki były już spokojne i układały razem puzzle przy
stole. Usiadłam na tej samej kanapie, co Justin i spojrzałam na niego, potem na
Jeremiego, a na koniec po prostu wlepiłam swój wzrok w jakiś punkt na ścianie.
Koło ósmej
wieczorem postanowiłam pójść pod prysznic, bo byłam cała obolała i zmęczona.
Jaxon i Jazzy bawili się dzisiaj tylko ze mną, a Justin i Jeremy nie mogli ich
ode mnie odciągnąć. Jednak kiedy znalazłam chwilę wolnego, to udało mi się
namówić Justina na to, żebyśmy wracali jutro. Był tak naprawdę strasznie
obojętny w stosunku do mnie, a nie wiem, co zrobiłam źle. Może chodzi o tamten
pocałunek? Może żałował?
Po umyciu
się, od razu położyłam się na łóżku i przykryłam kołdrą. Było mi tak przyjemnie
i ciepło, a w nogach czułam niesamowitą ulgę, bo bolały mnie niemiłosiernie.
Wsunęłam słuchawki do uszu i puściłam muzykę z telefonu, sprawdzając jeszcze
różne portale społecznościowe. Po chwili odłożyłam komórkę, nawet nie wiem,
kiedy zasypiając.
Właśnie
jechałam na spotkanie ze Scooterem. Sytuacja pomiędzy mną a Justinem nie
zmieniła się ani trochę, nie rozmawiamy ze sobą i zaczyna mnie to coraz
bardziej irytować, i w sumie cieszę się, że chociaż przez jakąś godzinę od
niego odpocznę.
Podjechałam
pod McDonalda, a przez szybę od razu zobaczyłam Scootera, który siedział i
zajadał się frytkami. Weszłam do „restauracji” czy jakkolwiek można było to
nazwać. Zamówiłam sobie McFlurry z
Oreo, a kiedy dostałam moje zamówienie, to przysiadłam się do mężczyzny.
- Cześć. –
powiedział z uśmiechem.
- Hej. – mruknęłam,
zaczynając jeść loda.
- Więc o czym
chciałaś pogadać? – spytał i wziął gryz burgera, przez co się spłaszczył i sos
spadł mu na koszulkę – Cholera. – przewrócił oczami, a ja pokręciłam rozbawiona
głową.
- Duże
dziecko – zaśmiałam się, a mężczyzna puścił mi spojrzenie w stylu „czy Ty sobie
ze mnie żartujesz?” – A tak w ogóle, to chciałam się spytać czy wiesz może, czy
Justin coś do mnie czuje. – powiedziałam to trochę ciszej, aby nikt nie
usłyszał. Ludzie, którzy tutaj byli, co chwila się na nas patrzyli i było to
trochę krępujące.
- Nie
zauważyłaś tego sama? – zapytał zdziwiony, a ja wzruszyłam jedynie ramionami –
Nie wiem, ile do Ciebie czuje i od kiedy, ale to na pewno nie jest tylko koleżeńska
sympatia, Lily. Dzwonił do mnie, kiedy byłaś w szpitalu, mówił, że się martwi i
przez jakieś dwie godziny gadał tylko o Tobie. Jak byłaś w Tokio, to cały czas
pieprzył o tym, że za Tobą tęskni i uleczał ten smutek imprezami oraz dziewczynami.
– gdy wypowiedział ostatnią część zdania, to coś mnie zakuło. Justin i inne
dziewczyny, kiedy mnie nie ma… Właśnie dlatego nie chcę się w nim całkowicie
zakochać.
- Okej,
rozumiem. – westchnęłam i ponownie zaczęłam jeść.
- Jakbyś się
w nim zakochała, a on w Tobie, tylko tak bardzo mocno, to traktowałby Cię jak
księżniczkę. Nie oglądałby się za innymi dziewczynami, tylko myślałby o Tobie
dzień i noc, uwierz mi, znam tego dzieciaka dość dobrze i wiem, jak traktował
Selenę. – jego słowa trochę mnie wsparły.
- Dzięki…
Pomyślę nad tym – uśmiechnęłam się delikatnie – Mam do Ciebie jedną sprawę. –
dodałam po chwili.
- Jaką?
- Znasz
może to fanfiction Danger? W przyszłym
roku prawdopodobnie zagram tylko w jednym filmie, co nie jest dużo, więc
ekranizacja tego opowiadania byłaby genialna. Justin jako aktor, a do tego ja
stałabym się popularniejsza i w ogóle. – okej, to zabrzmiało bardzo tak, jakbym
chciała się wybić przy Justinie, ale prawda była taka, że chciałam po prostu
być blisko niego i przeżyć to wszystko, co oni w opowiadaniu.
- To
najgłupszy pomysł jaki słyszałem, ale mogę Ci się pomóc skontaktować z autorką.
I tak, znam to fanfiction, tyle dziewczyn mnie tym spamuje. – westchnął jakby
zirytowany, ale potem uśmiechnął się w taki sposób, że wiedziałam, że to dla
mnie załatwi.
- Jesteś
wielki! – klasnęłam w dłonie z szerokim uśmiechem na ustach.
Po dopiero czterech
godzinach wróciłam do domu, bo jeszcze poszłam na zakupy. W salonie siedział
Justin, dlatego powiedziałam mu krótkie „cześć” i normalnie poszłabym do swojej
sypialni, ale teraz coś mnie zaintrygowało. Weszłam do salonu i popatrzyłam z
niedowierzaniem na chłopaka.
- Czy Ty
właśnie sobie jebnąłeś platynowy blond? – otworzyłam usta ze zdziwienia, nie
mogąc uwierzyć, że Justin się przefarbował. To znaczy, widać było tylko kawałek
włosów, bo szatyn, a właściwie blondyn miał czapkę na głowie.
- Nie podoba
Ci się? – uśmiechnął się zadziornie i podniósł się z kanapy, po czym zdjął
czapkę, poprawiając dłonią włosy. Okej, cofam moje wcześniejsze słowa. Justin
wyglądał inaczej, ale… gorąco.
- Nie jest
tak źle. – wydukałam, czując to już znane mi wcześniej uczucie gorąca, które
przepłynęło przez całe moje ciało.
- Wiem. –
zilustrował mnie wzrokiem, po czym nadal uśmiechając się łobuzersko, usiadł na
kanapie i kontynuował pisanie z kimś na komórce.
___________
1.
Rozdział trochę nudny, ale nie bójcie się, ta
sielanka długo nie potrwa i będzie drama. (zgadnijcie, kto za tym będzie stał
hahah)
2.
DZISIAJ MIJA JUŻ DWA MIESIĄCE OD KIEDY
PROWADZĘ TO FANFICTION! Nawet nie wiem, kiedy to zleciało! Jeju, tyle ze mną
wytrzymaliście, hahah. Mam nadzieję, że wytrzymacie dużo dłużej i będzie Was
przybywać! <3
3.
Jest już prawie 25 tysięcy wyświetleń i 425
komentarzy, dziękuję Wam za to cholernie! <3
4.
Tweetujcie z hashtagiem #JilyHEpl
5.
Chciałabym prosić każdego o dodanie komentarza. Nieważne czy krótki czy długi
(chociaż wolę dłuższe hahahah), ale chcę po prostu zobaczyć ile Was jest,
ponieważ nie informuję każdego czytelnika o rozdziałach i no… :D
6.
Btw, kocham czytać Wasze komentarze po kilka
razy, hahah!
7.
KOCHAM WAS <3
pierwsza *-* Jutro napisze komentarza i przeczytam,coś czuje że rozdział będzie boski ^^ miłej nocki :*
OdpowiedzUsuńrozdział nie był nudny! :D normalny ciekawy i wgl a ta rozmowa ze Scotem *o* Justin kocha Lily xD a Liliy chyba Justina :D to będzie Selena na stówe ona coś wykombinuje ;c szkoda że Lily tak bardzo przeżywa poronienie tzn nie że szkoda tylko jej szkoda, a ta scena jak Jus ją natarł śniegiem hahahah sikam Jaxon to niezłe ziółko hahhaha fajnie że udało ci się dodać tak szybko rozdział ! much love a i wszystkiego najlepszego z okazji 2-miesięcznicy i gratulacje za tak dobre statystyki bloga! :D much love xoxo do następnego
UsuńUwielbiam twoje FF ! :)
OdpowiedzUsuńXnjfjcj Idk czemu ale jestem tak mega zaskoczona, że jest rozdział (ale to dobrze).
OdpowiedzUsuńCzy mi się zdaje, czy rozdział jest trochę krótszy od pozostałych?
Mniejsza o to bo i tak się jaram haha.
Ten rozdział się chyba trochę wyróżnia. . Jest taki swobodny do czytania (nie żeby z innymi było inaczej, wiesz o co mi chodzi?) i były takie słodkie rodzinne momenty aww wyobraźiłam to
sobie.
Jak wspomniałaś w notce, że będzie drama, wywołana przez "taką jedną"osobę czy tylko ja myślę, że imię tej osoby to "Selena"
A zakończenie ten tekst Lily najlepszy (tutaj powinna być ta emotka co płaczesz ze śmiechu :D)
Ps No to mamy tak jakby dziś rocznicę? Czekam na nowy xx
Świetny. Justin blondynkiem słodko wygląda. Czekam na next
OdpowiedzUsuńKocham
OdpowiedzUsuńSuper Rozdział shgkhj
OdpowiedzUsuńEkstra rozdział :). Oni muszą być razem tak na serio! :)
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńRozdział w ogóle nie jest nudny ;) Czytając go cały czas miałam banana na buzi haha. Fakt, Jazzy i Jaxon są naprawdę słodcy. Dziwne, że Jeremy nic nie nie próbował z Lily.
OdpowiedzUsuńPrzeurocze było wspomnienie Lily z budowy bałwana ;)
Co do ich uczuć, kurcze, nie chcę dramy, niech żyją długo i szczęśliwie ;/ Cieszę, się że Justin się w niej w końcu zakochał.
Kurde, naprawdę minęły już dwa miesiące? Czuję, jakby minął tydzień? Może dwa....
Prowadzisz tego bloga idealnie. Rozdziały są ciekawe i często się pojawiają, szablony są cudowne, sam wątek opowiadanie jest intrygujący <3
Jesteś po prostu genialna <33 Czekam na kolejny :* /Krl
jeeju świetne fanfiction <3 już się nie moge doczekać kolejnego i mam nadzieje że te ff bedzie tak samo "sławne" jak LINEB czy Danger lub Bronx :) Pozdrawiam Cię gorąco buziaczki xx
OdpowiedzUsuńkocham to ff
OdpowiedzUsuńCzekam nn ;)
OdpowiedzUsuńpoprostu K O C H A M to ff !!! strasznie sie ciesze ze dodajesz tak czesto rozdzialy bo zyje tym ff hahahah, czekam na next :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział
OdpowiedzUsuńMoje słodziaki awww.... ale Justin zachowuje się podejrzanie hmm...
OdpowiedzUsuńKocham to ff !!!! Mm, Justin blondynek xdd Czekam na nn ♡♡ !!!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Uwielbiam twoje opwiadanie. :)
OdpowiedzUsuńUWIELBIAM TWOJE FANFICTION ! Rozdział boski ! Czekam na następny ! :) Mam nadzieję, że szybko dodasz ! :)
OdpowiedzUsuńJEZUSIE! błagam cie niech ta drama nie będzie bardzo poważna !!:( lubie jak Justin jest miły dla Lily za to nienawidzę gdy ją olewa :/ ogólnie rozdział mi się podobał mało się w nim działo ale dzięki temu jeszcze bardziej nie mogę doczekać się następnego
OdpowiedzUsuńGenialny genialny genialny genialny !!!!
OdpowiedzUsuńRozdział mega, jak zawsze :)) Od samego początku jak czytałam miałam zaciesz Xd Oni są słodcy. Justin w końcu się zakochał w Lily, ale się tym jaram ;) Czemu on po tym pocałunku ją tak olewał..? Justin blondynek..aww mraśnie ^.^ Czemu musi być drama.. :( Kurczę no Kocham Cię za to ff. Mam nadzieję że twój blog odniesie taki sukces jak Danger lub Bronx;** Życzę Ci tego ♥
OdpowiedzUsuńDwa miesiące.. :-o Ja czuję jakby to było kilka dni. :) Jestem cholernie szczęśliwa że trafiłam na to ff. Teraz nie wyobrażam sobie życia bez tego bloga <3 Przeżywam każdy rozdział razem z bohaterami. To opowiadanie stało się po prostu częścią mojego życia ♥♥ Dziekuje Ci;** Kocham i pozdrawiam ♥
W ogóle nie jest nudny. Ja od samego początku się szczerze jak " głupi do sera" hihii.. �� jejku cały idealny, super się czyta �� Bardzo mi się spodobała wspomnienie tej sceny z lepieniem bałwana, to było suuper. Jak napisałaś o tej dramie to Odrazu w myślach widzę Selene. Daj im się jeszcze troszkę nacieszyć szczęściem �� Jaram się tym rozdziałem. Czekam na nn ❤
OdpowiedzUsuńJupi mamy rocznicę ::)))) dwa miesiące przeżyte wspólnie. Dziekuje za te chwile :-* Życzę Ci sukcesów skarbie, mam nadzieję że niedługo twoje ff będzie tak "rozsławione" jak Danger, Bronx czy LINEB ❤ Przesyłam całuski;**
Ps.Przepraszam jeśli pojawiły się błędy ale pisze z telefonu :)
ta końcówka����
OdpowiedzUsuńto były emojis, lol
UsuńTo moje wczorajsze czekanie na rozdział 00:02, a ja już na hidden enemies haha i czytałam do 00:19 fuck yeah!
OdpowiedzUsuńPatrz my na fb:
Me:Boże,mam napad ziewania. XD
"
You: Kilka minut zostało
You: NIE ŚPIJ!
Me:3mni nie śpię będę twarda!
You: Północ!
Me: Tak!!!
Komentarz dodam jutro dziś przeczytam bo ja już usypiam. XD
Me: DŻUZAS! JESSSSST. FAKEN CZIKEN NAGETSY!
You: hahahah :'D
KOCHAM TĄ ROZMOWĘ. xd idk dlaczego.
ALE ZOSTAWMY MOJE PODNIECENIE PRZEJDŻMY DO...... Hidden-Enemies!
Ou yeah!
(waiting)
*przypomina sobie chronologicznie wydarzenia*
Po faken pierwsze gdzie podziało sie wyznanie pieprzonej miłości?! No "ŻE CO?!" gdzie ten moment kiedy on jej mówi, ze ją kocha i bla, bla, bla?! Powinnaś poprawić bo chyba coś Ci się usunęło jak wstawiałaś. :(
+
2.
Usuń"- Ej, Jaxon – szepnęłam i pomachałam do niego ręką, żeby się do mnie przybliżył – Rzucisz tym w Justina? – podałam chłopczykowi śnieżkę, którą przed chwilą ulepiłam. Blondynek skinął energicznie głową i uśmiechnął się zadziornie, po czym zamachnął się i rzucił kulką prosto na kark Justina.
- TO BYŁA LILY! – krzyknął chyba najbardziej jak się dało i pobiegł na drugą stronę domu. Szatyn odwrócił się w moją stronę i otrzepał się ze śniegu, a następnie wolnym krokiem, z łobuzerskim uśmieszkiem zaczął się do mnie przybliżać.
- Więc atakujesz mnie śnieżkami, tak? – wychrypiał i pomimo zimna, moje ciało oblała fala gorąca. Kochałam, kiedy mówił w taki sposób, bo było to cholernie podniecające, ale nienawidziłam tego, że w ogóle mnie to podniecało.
- To był Jaxon. – mruknęłam niewinnie i podniosłam się, po czym zaczęłam się cofać do tyłu. Chłopak nic nie odpowiedział, tylko momentalnie przysunął się do mnie, a już po sekundzie leżałam na ziemi. Justin usiadł okrakiem na moim podbrzuszu i jedną dłonią złapał moje nadgarstki, po czym przycisnął je do śniegu.
- Zemsta będzie słodka. – zaśmiał się wrednie i nim zdążyłam coś odpowiedzieć, szatyn natarł moją twarz śniegiem.
- Przestań! – pisnęłam, śmiejąc się. Nagle poczułam śnieg na moim brzuchu. Boże, ten dupek wsunął mi śnieg pod kurtkę.
- I co, fajnie? – zaśmiał się ponownie, ale już nie wrednie.
- Grr. – burknęłam, jednak i tak się na niego nie złościłam. Po chwili Justin pomógł mi wstać, a ja otrzepałam się ze śniegu."
(tak wiem, ze wielki cytat, ale nie mogłąm tego okaleczyć i skrócić bo nie było by już takie" awww')
I to słodkie oburzenie Jazzmym, że Lily nie słucha. No czy może być coś słodszego? :') To słodsze od bitej śmietany i czekolady z kinder razem. (A czekolada kinder to NAJLEPSZA czekolada jak istnieje EVER!)
3.
Rozmowa Scootera z Lily
Ja-- *uśmiech pedofila* "I CO?! Mówiłam, że serduszko puka w rytmie cza cza?!?! Yaaas bitch!" .
4.
A O TO MOMEMENT KTÓRY MNIE POBUDZIŁ
"- Czy Ty właśnie sobie jebnąłeś platynowy blond? – otworzyłam usta ze zdziwienia, nie mogąc uwierzyć, że Justin się przefarbował. To znaczy, widać było tylko kawałek włosów, bo szatyn, a właściwie blondyn miał czapkę na głowie.
- Nie podoba Ci się? – uśmiechnął się zadziornie i podniósł się z kanapy, po czym zdjął czapkę, poprawiając dłonią włosy. Okej, cofam moje wcześniejsze słowa. Justin wyglądał inaczej, ale… gorąco.
- Nie jest tak źle. – wydukałam, czując to już znane mi wcześniej uczucie gorąca, które przepłynęło przez całe moje ciało.
- Wiem. – zilustrował mnie wzrokiem, po czym nadal uśmiechając się łobuzersko, usiadł na kanapie i kontynuował pisanie z kimś na komórce."
No błagam hahha platyna. Lily też powinna sobei jebnąć byli by dopasowani. hahah
A więc cóż, kochanie podsumowując CUDO,CUDO, CUDO, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, moooocniuuuutkoooo. ♥
(Ile bym dała by zobaczyć platyne Justina na szablonie i Lily nie wiem dlaczego hahha xd)
Życzę Ci dużo, dużo weny i wytchnienia w końcu.
Kocham Cię, księżniczko.
Twój @biebsuolog
P.S Moment ze śnieżkami to ulubiony wraz z platynowym (PT pamiętajcie na chemia, łatwy sposób bo Justin), blondem.
(ten komentarz nie ma składu i ładu, ani głowy, rąk, tułowia i nóg jest bezsensowny, ale mój mózg już dziś nie pracuję.Został przeciążony. Wybacz.)
Komentarz musiał zostać podzielony ponieważ: "Twój kod HTML nie może zostać zaakceptowany: Wartość musi mieć co najwyżej 4 096 znaków" NO W DUPACH IM SIĘ POPRZEWRACAŁO!
OMFG!!! GENIALNY... Świetnie piszesz. Kocham te ff *o* Oni są tacy słodcy i tak idealnie do siebie pasują. Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału... Życzę weny przy pisaniu @Alex41789
OdpowiedzUsuńCO TO BĘDZIE ZA DRAMA, MÓW KUTWA BO ZGOLĘ CI GŁOWĘ NA ŁYSO. Boję się coś ty znowu wymyśliła, mam nadzieję tylko, że nie pojawi się żadna laska Justina czy nie wiadomo co, bo tego nie chcę. O boże nie wytrzymam tego napięcia, Justin naprawdę coś czuje do Lily! Mój książę z bajki o boże, boże, proszę dawaj mi ten rozdział już bo mam łzy w oczach przez Ciebie, potrzebuję tego juuuuuuż.TERAZ. Błagam Cię :'(
OdpowiedzUsuńwww.collision-fanfiction.blogspot.com
Super rozdział! Czekam na następny :))
OdpowiedzUsuńZajebiste >>>>>>>>>>
OdpowiedzUsuńJak ten rozdział był nudny to ja nie chcę wiedzieć co będzie w następnym.Justin czemu się na nią obraziłeś?Chociaż miałam nadzieję że po pocałunku powiedzą że się kochają i będzie tak pięknie jakaś randka i takie tam romantyczne sprawy a tu dupa.Super rozdział czekam na next.
OdpowiedzUsuńproszę poświęć trochę czasu temu ff i pomóż się mu wybić bo szkoda że by się zmarnowało http://wild-fanfiction.blogspot.ch/p/characters.html będę wdzięczna do końca życia
OdpowiedzUsuńten rozdzial nie byl nudny, placze z tego 'Czy Ty właśnie sobie jebnąłeś platynowy blond?' nie wiem czemu ale ahahhaa
OdpowiedzUsuńczekam na nastepny rozdzial
Ostatnio czytałam dużo ff więc dopiero teraz przeczytałam ten rozdział..zaraz zacznę czytać kolejny bo jak się wczytam to nie potrafię przestać ☺
OdpowiedzUsuńJest super, uwielbiam czytać ten ff ! Ma zupełnie inną tematyke niż inne i dlatego mnie zaintrygował. Tak trzymać. xx
OdpowiedzUsuńRozdział nie był nudny, wręcz przeciwnie. BTW cholernie sie przestraszyłam tego jak Lily zadzwoniła do Scoota, myslalam ze powie mu ze lepiej byloby teraz zerwac dla rozglosu... Ale na szczescie sie mylilam!
OdpowiedzUsuńKocham to! Śmiałam się jak napisałaś o tym platynowym blondzie xD Ja w swoim opowiadaniu z tego tak łatwo nie wybrnęłam. Stwierdzam, że byłoby fajnie gdyby twoje opowiadanie kiedyś stało się prawdą (pomijając wątek o poronieniu). Tak, chce zobaczyć Dangera w wersji 3D! HEHEHE. Jesteś niesamowita xD
OdpowiedzUsuń