Zmęczona podniosłam się z łóżka i od razu poszłam do
garderoby, z której wyjęłam sportowe szorty, stanik sportowy i Nike Roshe Runy,
w których po prostu kochałam biegać. Wczoraj zanim jeszcze poszłam spać, to
zauważyłam, że Justin ma siłownię, a ja kochałam ćwiczyć, co było dużym plusem,
a poza tym byłam tak niewyspana, że musiałam się jakoś rozbudzić. Nie mogłam
zasnąć, od zawsze miałam z tym problemy, gdy byłam w obcych miejscach, co jest
dość dziwne, bo przecież dużo podróżuję i powinnam się do tego przyzwyczaić,
ale jakoś nie potrafię.
Ubrałam się w
naszykowane rzeczy i spięłam włosy w kitkę. Zeszłam na dół do kuchni i do
szklanki nalałam sobie zimnej wody, którą od razu wypiłam. Następnie poszłam na
siłownię, gdzie jako pierwsze co zrobiłam, to było skorzystanie z bieżni. Zanim
jednak ją włączyłam, to wsunęłam słuchawki do telefonu i puściłam muzykę.
Ustawiłam sobie moje normalne tempo biegania i zaczęłam biec, zamykając oczy i
po prostu relaksując się biegiem oraz muzyką, która leciała ze słuchawek.
Z rytmu wybił
mnie głos Justina. Otworzyłam oczy i popatrzyłam chłopaka, który wyraźnie coś
do mnie mówił. Wyjęłam słuchawki, bo nie słyszałam dokładnie co mówił.
- Co? –
spytałam, bo chciałam, żeby powtórzył i uniosłam pytająco brwi, ale szatyn
westchnął zrezygnowany i pokręcił przecząco głową.
- Nic. –
odpowiedział obojętnie. Wzruszyłam ramionami bez żadnych emocji i włożyłam z
powrotem słuchawki do uszu, jednak nie zamykałam oczu, bo mój wzrok mimowolnie
kierował się na Justina. Chłopak był tyłem do mnie i podciągał swoje ciało, co
sprawiało, że jego mięśnie napinały i rozluźniały się.
Gdy
zauważyłam, że przebiegłam siedem kilometrów, to wyłączyłam bieżnię i zeszłam z
niej. Stać mnie na więcej, ale nie miałam ochoty już biec dalej.
Położyłam się
na brzuchu na jednej z maszyn, która umięśniała tylną partię ud. Niby byłam
szczupła, ale każda dziewczyna ma jakieś kompleksy, no i moim kompleksem były
nogi. Nie dość, że były krótkie, to jeszcze, według mnie, były grube. A do tego
Justin miał jędrniejszy tyłek ode mnie, to irytujące, dlatego z moim tyłkiem
też musiałam coś zrobić.
Ustawiłam
sobie odpowiednią wagę na maszynie i zaczęłam unosić nogi. Ułożyłam głowę
rękach i przymknęłam powieki, rozkoszując się wysiłkiem. Czułam na sobie wzrok
Justina, dlatego uniosłam głowę, by spojrzeć na niego, a w tym samym momencie
chłopak odwrócił się, udając, że niby na mnie nie patrzył.
- Co, pierwszy
raz od dłuższego czasu widzisz naturalny tyłek? – spytałam z zadziornym
uśmieszkiem. Chłopak prychnął pod nosem, niestety nic mi nie odpowiadając.
Po paru
minutach podniosłam się i wyszłam z siłowni, bo czułam doskwierający mi głód i
zmęczenie. Udałam się do kuchni, gdzie wypiłam dwie szklanki lodowatej wody, a
następnie poszłam do swojego pokoju. Z garderoby wyjęłam szare spodnie dresowe
i czarną bokserkę oraz czystą bieliznę. Poszłam do łazienki, gdzie wskoczyłam
pod szybki, odświeżający prysznic.
Po jakichś
dziesięciu minutach zeszłam już ogarnięta na dół i udałam się do kuchni. Nie
wiedziałam na co mam ochotę, zresztą prawie zawsze tak było. Śniadanie jest
nudnym posiłkiem, bo nie ma wielu możliwości wyboru na to co się chce, a co
nie.
Po jakimś
czasie zastanawiania się, postanowiłam zrobić sobie kanapki. Wyjęłam ser żółty
i warzywa z lodówki, a następnie zaczęłam szukać chleba. Po przeszukania prawie
wszystkich szafek, zauważyłam, że leżał na wierzchu na małej tacce. Jestem
idiotką.
Zaczęłam
przygotowywać sobie śniadanie, a do kuchni wszedł Justin, na którym błyszczały
się kropelki potu i przyznam, że wyglądało to dość pociągająco.
- Mogłabyś mi
też zrobić kanapki? – spytał, pijąc wodę i ocierając czoło dłonią. Jego pytanie
całkowicie mnie zaskoczyło.
- Eee, jasne.
A ile chcesz? – nie wiem w sumie, czemu się zgodziłam. Chyba tylko dlatego, że
i tak robiłam sobie jeść, więc nie szkodziło mi dorobienie trochę więcej.
- Cztery, ale
byłoby miło, gdybyś dodała też szynkę. – popatrzył na mnie lekko rozbawiony,
gdy zauważył, że trzymam w dłoni ogórka. Serio? On ma skojarzenia nawet z
ogórkiem?
- Nie ma
problemu. – posłałam mu nieco wymuszony uśmiech.
- Dzięki,
shawty. - chłopak wyszedł z kuchni, przypuszczam, że do łazienki, a ja
odprowadziłam go wzrokiem kompletnie zdezorientowana. Czy on właśnie powiedział
do mnie „shawty”? Czy jemu się coś nie pomyliło?
Wzdychając, dokończyłam
robienie kanapek, rozdzieliłam je na talerzach i zaniosłam jedzenie do salonu.
Usiadłam na kanapie, włączając telewizor i zaczynając zmieniać kanały, by
poszukać coś fajnego.
- Ej,
Beliebers powariowały! – krzyknął z góry Justin, a już po chwili siedział obok
mnie ze swoim laptopem na kolanach. Chłopak miał otwartego swojego Twittera i
przeglądał swoje wiadomości. Spam, który tam miał, po prostu mnie przerażał.
- Ale co się
stało? Masz ponad 50 milionów obserwujących, nie dziw się, że masz spam. –
zmarszczyłam brwi.
- Nie o to
chodzi – przerwał i postawił laptopa na moich kolanach, po czym zaczął zjeżdżać
w dół strony i wskazywać palcem – Zobacz, wszędzie piszą „Danger”, „Jelsey”,
„Kelsey & Justin” i takie tam.
- Przecież
nazywam się Lily – popatrzyłam ponownie na ekran całkowicie zdezorientowana,
kiedy nagle przypomniało mi się coś. Wyjęłam z kieszeni komórkę i otworzyłam
swojego Instagrama, a następnie kliknęłam na jedno ze zdjęć, które wstawiłam
jakiś czas temu – Tutaj też są komentarze z „Dangerem” i takie tam, w ogóle
tego nie ogarniałam. – pokazałam to szatynowi, a on również stał się całkowicie
zdezorientowany. Chłopak westchnął cicho i widziałam, że chciał coś powiedzieć,
ale przerwał mu to jakiś huk. Oboje spojrzeliśmy w stronę przedpokoju, a tam
stał jakiś ucieszony chłopak.
- Za! –
zawołał go równie uśmiechnięty Justin i wstał, żeby się z nim przywitać „po
męsku”. Wiedziałam, że nic tu po mnie, dlatego podniosłam się i już chciałam
wziąć moje kanapki, których nawet nie zaczęłam jeść, a w tym samym momencie zabrał
je ten cały Za. Chwila, chwila, to jest Lil Za, tak się chyba nazywa.
- Oh,
przepraszam. Były Twoje? – popatrzył się na mnie głupio, zaczynając jeść.
- Smacznego. –
ignorując jego pytanie, posłałam mu sztuczny uśmiech i poszłam do siebie.
Odechciało mi się jeść, naprawdę.
W pokoju
rzuciłam się na łóżko, a z szafki nocnej wyjęłam pamiętnik. Chciałam coś w nim
napisać, ale nie wiedziałam zbytnio co. Westchnęłam cicho i wzięłam długopis do
ręki.
Drogi pamiętniku
Ten seksowny dupek zaczyna coraz bardziej grać mi
na nerwach, chociaż tak naprawdę nie zrobił mi nic złego. Najpierw perfidnie
gapi mi się na tyłek… nie no, okej, sama nie byłam lepsza, bo podglądałam jego
mięśnie. Nazywa mnie też „shawty”, jakby chciał mnie poderwać, bo to słowo
kojarzy mi się tylko z zaciągnięciem dziewczyny do łóżka, sama nie wiem czemu. Ale
co najdziwniejsze, to nie wydawał się mieć złego humoru jak wczoraj, wydawał
się być nawet miły, może wczorajszy seks tak na niego podziałał? Bo jeśli tak,
to będę mu zamawiać dziwki, co noc, żeby uniknąć z nim niepotrzebnych
sprzeczek, chociaż gdyby ktoś go na tym przyłapał, to z naszego udawanego
związku nici.
Odłożyłam
pamiętnik na jego miejsce, bo pisałam całkowicie bez sensu. Jak może wkurzać
mnie ktoś, kto tak naprawdę wydawał się być całkiem okej? Nie, że mi się to
podobało, ale wolałam to niż gdyby chodził naburmuszony na cały świat, jednak
gdybym miała wybrać inną gwiazdę do związku, to zrobiłabym to.
Wzięłam pilota
od telewizora i zaczęłam przeglądać różne kanały. Zatrzymałam się na kanale, na
którym praktycznie cały czas leciały same filmy. Akurat lecieli „Nietykalni”, a
to jeden z moich ulubionych filmów.
Po jakimś
czasie oglądania moje powieki zaczynały robić się ciężkie ze zmęczenia, a już
po chwili zasnęłam.
Justins POV
Razem z Lil Za
zajadaliśmy się pizzą, która była naszą kolacją. Zamówiłem też jedną dla Lily,
ale dziewczyny jak nie było tak nie ma, jest na górze i nie schodziła na dół
ani razu.
- Tak w ogóle,
to czemu się nią nie zajmiesz? – uniósł pytająco brwi Za, biorąc kolejny
kawałek pizzy i brudząc się przy tym.
- Ale co masz
na myśli? – spytałem, przeglądając Twittera i zaczynając obserwować niektóre
Belieberki.
- No wiesz,
będzie tu z Tobą mieszkać i będziesz miał ją dostępną 24 godziny na dobę. Zabaw
się nią trochę. – uśmiechnął się w znany mi już sposób.
- Nawet nie
będę się wysilać, stary. Może będę ją miał dostępną, ale ona jest niedostępna,
rozumiesz? Wolę dziwki, dostaną kasę i będą robić to na co tylko mam żywnie
ochotę, a ona pewnie jest niedoświadczoną dziewicą.
- Dziewice
zazwyczaj są niedoświadczone. – powiedział i oboje zaśmialiśmy się w tym samym
momencie.
- Dla Twojej
wiadomości – nie jestem dziewicą. A teraz wychodzę, cześć i smacznego. – tak
znikąd w przedpokoju pojawiła się Lily. Uchyliłem nieco wargi, ilustrując ją
wzrokiem jak jakiś obiekt seksualny. W sumie, większość dziewczyn tak
postrzegałem, to nic nowego.
Miała na sobie
czarne szorty z wysokim stanem, które idealnie opinały się na jej małym, ale
jędrnym tyłku. W szorty wsuniętą miała białą koszulę bez ramion, a na stopach
szpilki. Wyglądała tak bardzo niewinnie, ale zarazem cholernie seksownie.
- A gdzie
idziesz? – spytałem po chwili.
- Jadę do
Ellen DeGeneres, film sam się nie wypromuje, no nie? – stanęła przed lustrem w
przedpokoju, poprawiając swoje włosy.
- Zamówiłem Ci
pizzę, nie zjesz? – spytałem, ignorując jej poprzednie pytanie. Dziewczyna
odwróciła się w moją stronę i popatrzyła na otwarte pudełko pizzy, a potem na
Lil Za i z powrotem na mnie.
- Po pierwsze,
to nie zdążę, a po drugie, to nie lubię hawajskiej. – posłała mi sztuczny oraz
ironiczny uśmiech. Odwzajemniłem go w ten sam sposób i przewróciłem teatralnie
oczami, gdy wyszła z domu.
- Jak ona mnie
wkurwia. Jak można ją lubić? Jeszcze dzisiaj rano wydawała się być miła, ale
jak widać myliłem się. – przyłożyłem poduszkę do twarzy i warknąłem w nią.
- Po prostu
nie Twój typ, co się przejmujesz, bracie? Zadzwoń do Seleny, niech Ci ulży.
- Ta, jak się
rozniosą plotki, że byłem z Seleną, to Scooter mnie zabije. – warknąłem i
wziąłem pilota, po czym przełączyłem na kanał, na którym leciało show Ellen.
Po jakiejś
godzinie program się zaczął, a do studia weszła Lily. Ellen i brunetka się przytuliły
na przywitanie, a następnie usiadły na swoich fotelach. Ellen oczywiście
zaczęła o wszystko wypytywać, dodając do tego jakieś żarty.
Nie wiem, ile
rozmawiały o tym filmie, ale po jakimś czasie na ekranie w studiu pojawiło się
zdjęcie z mojego i Lily wczorajszego wyjścia razem na spacer.
- Więc jak tam
Twoje relacje z Justinem? – gdy kobieta zadała pytanie, fanki na widowni
zaczęły piszczeć. Lily zaśmiała się, widząc ich relację i chyba lekko się
zarumieniła. Chwila, chwila, ona się zarumieniła?
- To był tylko
wieczorny spacer, Justina traktuję jak brata, to wszystko. – uśmiechnęła się, a
Ellen popatrzyła na nią podejrzliwie.
- Inna
dziewczyna też tak mówiła. – powiedziała, mając na myśli Selenę. Wymyśl coś
Lily, nie wygadaj się.
- Sugerujesz
mi coś? – brunetka uśmiechnęła się, układając nerwowo ręce na swoich udach.
Było widać, że nie spodziewała się tego, chociaż powinna, bo przecież było to
logiczne, że Ellen zacznie ją o to pytać.
- Nic takiego
– westchnęła – Ale chcę po prostu wiedzieć jakie są Wasze relacje tak naprawdę.
– Ellen poruszała zabawnie brwiami w górę i w dół, jakby chodziło jej coś
zboczonego w myślach. Lily zaśmiała się na jej reakcję.
- Naprawdę,
Justin to tylko dobry znajomy. Poznaliśmy się niedawno, nic pomiędzy nami nie
ma.
- I dlatego
się rumienisz? – spytała, a brunetka zarumieniła się jeszcze bardziej. Może
była zdenerwowana, ale umiała dobrze grać, bo chociaż zbytnio jej nie znam, to
wiedziałem, że tutaj ani trochę by się nie zarumieniła na myśl o mnie.
- Nie rumienię
się! – zaprzeczyła od razu, a Ellen przewróciła zabawnie oczami, przez co
publika się zaśmiała.
- A jak się
poznaliście? – oho, ciekawe co wymyśli.
- Justin miał
nagrać piosenkę przewodnią do „Love, Rosie” i przez to się poznaliśmy, jednak
powstały jakieś komplikacje i jego piosenka nie znajdzie się na soundtracku do
filmu. – powiedziała to w sumie od razu, jakby miała to wymyślone już
wcześniej.
Po jakichś 45
minutach dziewczyna wróciła do domu, a w między czasie Za zdążył pójść do domu.
Nic nie
odzywając się, Lily prawie pobiegła do kuchni. Domyśliłem się jak głodna musiała być, bo nic dzisiaj nie jadła.
Powolnym krokiem poszedłem do
niej, biorąc ze sobą ciepłe pudełko pizzy. Postawiłem je na blacie w kuchni i
popatrzyłem na brunetkę, która zaczęła kroić chleb.
- Nie wolisz
pizzy? – spytałem, tym samym strasząc dziewczynę, przez co ona przecięła sobie opuszek
palca nożem. Słyszałem jak syknęła przez zęby – Cholera, przepraszam. Poczekaj
chwilę. – nie dając jej nic odpowiedzieć, podszedłem do szafki, w której
trzymałem rzeczy typu leki, a przy okazji plastry. Uciąłem mały kawałek plastra
nożyczkami i podszedłem do Lily, która trzymała palec pod zimną wodą, która
leciała z kranu.
- Każdemu może
się zdarzyć – wzruszyła ramionami i wzięła ode mnie plaster, następnie
naklejając go dookoła rany – A co do pizzy, to mówiłam już, że nie lubię
hawajskiej.
- Zamówiłem Ci
nową, taką zwykłą, gdy byłaś u Ellen.
- Dlaczego? –
spytała wyraźnie zdziwiona. Ojej.
- Ty zrobiłaś
mi śniadanie, więc ja zrobiłem Ci kolację.
- Raczej
kupiłeś – prychnęła pod nosem, przez co znowu zaczęła mnie irytować. Nie
wytrzymam z nią tego, dosłownie. – Ale dzięki. – powiedziała nagle i wzięła
pudełko, po czym otworzyła je i zaciągnęła się tym świetnym zapachem pizzy.
- Tak w ogóle,
to świetna gra aktorska. – uśmiechnąłem się zadziornie, przypominając sobie,
jak się zarumieniła.
- Musiałam z
tego jakoś wybrnąć. – Lily wzruszyła ramionami i zaczęła jeść.
- Wiem. Co
jutro robimy z tym wszystkim? – spytałem.
- A co chcesz?
- No nie wiem,
może wstawię jakieś zdjęcie na Shots i Instagrama, gdzie jesteś gdzieś w tle
czy coś?
- Może być. –
wzruszyła ramionami i wyszła z kuchni, kierując się do drzwi, wychodzących na ogród,
basen i rampę do jazdy na desce.
Westchnąłem i
poszedłem do pomieszczenia, w którym trzymałem moje instrumenty, mikrofony i
inne takie. Moje małe, ale ukochane studio.
Usiadłem na
skórzanej kanapie, biorąc w rękę notatnik i zaczynając pisać różne linijki,
słowa, żeby potem złączyć to w jedną, całą piosenkę.
________________________________
No i mamy drugi. Jak Wam się podoba? Bo mi osobiście na początku się podobał, a teraz nie, bo jest taki bez ładu i składu xd
Dziękuję za tyle komentarzy i że już mam ośmiu obserwujących! :D
Jeśli Wam by się nudziło, to możecie rt'ować moje wpisy na temat bloga, żeby bardziej go wypromować, ale nie zmuszam! :)
Jeśli macie jakieś pytania czy cokolwiek związane z blogiem, to tweetujcie to pod hashtagiem #JilyHEpl
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Rozdział mi się podobał :) Na serio się zdziwiłam jak zrobiła mu kanapki O.o
OdpowiedzUsuńJustin przecież jest aktorką wiadomo, że dobrze gra xd Danger ♥
Do następnego xx
Bardzo dobry rozdział, co ty gadasz, że bez ładu i składu lol
OdpowiedzUsuńTak się zastanawiam o czym Lily myślała gdy tak się rumieniła u Ellen, hm, hm,hm?
I fajnie że pojawiła się perspektywa Justina.
I Daaaanger! Myślałam, że Justin będzie rozumieć o co chodzi j wyjaśni to Lily lol no ale dobra pewnie nieługo sami się dowiedzą.
Życzę miłej niedzieli (bardziej wieczora) i weny xx
@luvbiebsandmint
Aww jaki fajny rozdział :D Podoba mi się!
OdpowiedzUsuńwww.collision-fanfiction.blogspot.com
Jezu już się zakochałam w tym ff <3
OdpowiedzUsuńRozdział świetny i czekamna nn :)
Bardzo mi się podoba czytam wiele ff ale z taką fabułą czytam poraz pierwszy więc jest fajne no i Danger *_*.Czekam na next .
OdpowiedzUsuńsuper rozdzial ;) oby nastepny pojawil sie szybko
OdpowiedzUsuńZajebisty
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba. największym plusem Twojego bloga jest chyba to, że w dość często dodajesz rozdziały, to naprawdę fajnie :)
OdpowiedzUsuńbłędów jako takich się nie dopatrzyłam ;) fajnie, że ten Za już zaczyna namawiać Justina do 'zabawy' z Lil, tylko czekam na jakieś nowe akcje, pozdrawiam :) ;*
mega !!
OdpowiedzUsuńCudowny *.*
OdpowiedzUsuńZajebisty :)
OdpowiedzUsuńSuper wciągnął mnie
OdpowiedzUsuńKiedy next?
Na początek
OdpowiedzUsuńprzepraszan wszystkich za brak rozdziału bo to moja wina gdyby nie mój szablon już dziś wiedzielibyście co dalej. ://
I'm sorry.
Okay a co do rozdzaiału to tak:
1. Bsrdzo ciekawi mnie co Justin mówił do Lily pod czas gdy biegała na bierzni i słuchała muzyki.
(Nue mam pojęcia dlaczego zwracam uwagę na takie szczehułym xD)
2. Czytakąc fraęt który wklejony zostanie przezemnie ponize zaczełam się śmiać. Nie mam pojęcia dlaczego... "
-Jak ona mnie wkurwia. Jak można ją lubić? Jeszcze dzisiaj rano wydawała się być miłaale jak widać myliłem się.-przyłożyłem poduszkę do twarzy i warknąłem w nią.
-Po prostu nie Twój typ, co się przejmujesz, bracie? Zadzwoń do Selrmy niech Ci ulży. "
Nie mam pojęcia dlaczego mnie to tak rozśmieszyło. Mozna ją lubić, można Justin jestem pewna, że jeszcze się o tym przekonasz.
3. Mue w klejności pisze. XD Czekam aż się dowiedzą co to "Danger" ni hallo na jakim oni świecie żyją?!?! Odsyłam ich do czytania mają 3.... 2..... 1......
4. Lily się rumieni. Słodko. :3
Cóż mogę jeszcze dodać? Czekam na następny. Przyznam, że fajnie czytało mi się ten rizdział jest taki lekki i fajny i piosenka House Party mi do tego pasowała. A więc weny i miłego pisania. Kochamy Cię.
Twój ulubiiony stalker @biebsuolog
genialne*,*
OdpowiedzUsuńSUPER ! CZEKAM NA NEXT ! :-)
OdpowiedzUsuńJejku juz sue wciagnelam
OdpowiedzUsuńTwitter- @caantguessme
Awwwwwww <3
OdpowiedzUsuń