Chciałabym prosić, żebyście czytali notki pod rozdziałami :)
Podjechałam
pod bramę domu, a raczej wielkiej posiadłości niejakiego Justina Biebera.
Jęknęłam niezadowolona, poprawiając włosy w przednim lusterku, a w tym samym
momencie podszedł do mnie jakiś napakowany, czarnoskóry ochroniarz. Gdy
zauważył przez boczną szybe, że ja to ja, to pozwalił mi jechać dalej, a ja ze
straszną niechęcią to zrobiłam. Czemu ja? No czemu ja do cholery? Nie ma innych
aktorek lub piosenkarek? Nie mógł sobie nadal być z tą swoją Selenką? I choć
Justin ma niektóre fajne piosenki, to po prostu nie cierpiałam tego dzieciaka. Jak
miał te 16 lat, to nawet go lubiłam, bo wydawał się być taki uroczy i kochany,
a teraz uważa się za pępek świata, a jest po prostu niedojrzały i głupi.
Nacisnęłam na
przycisk, otwierający bagażnik i wyszłam z samochodu. Wyjęłam po kolei cztery
wielkie walizki, które ze sobą miałam, bo w końcu musiałam tu mieszkać przez parę
miesięcy.
Zaczęłam
tachać każdą walizkę pod drzwi i zapukałam, mając nadzieję, że drzwi zaraz się
otworzą. Minęła minuta, więc ja zrezygnowana sama otworzyłam drzwi i po prostu
wniosłam wszystkie moje bagaże do środka. Z pomieszczenia po lewej stronie
usłyszałam dźwięk kibiców, nazwisk jakichś graczy. Zaintrygowana podeszłam tam,
a to co zobaczyłam, po prostu sprawiło, że się we mnie zagotowało ze złości. Na
kanapie w salonie siedział Justin, popijający piwo i grający w Fifę. Niby nic
wielkiego, ale mógłby chociaż otworzyć, no chyba że ten człowiek ma problemy ze
słuchem, albo nienawidzi mnie bardziej niż ja jego i stara się mnie jak
najbardziej ignorować.
Odchrząknęłam
głośno, a chłopak aż podskoczył ze strachu i popatrzył się na mnie zdezorientowany,
jednak zaraz odłożył joysticka i podniósł się z białej, wyglądającej na miękką,
kanapy.
- Lily. – powiedział
z łobuzerskim uśmieszkiem na twarzy. Chyba zaraz zwymiotuję.
- Justin –
uśmiechnęłam się sztucznie w jego stronę – Powiedz mi, gdzie mam spać, a z resztą
sobie poradzę. – westchnęłam i wróciłam się do przedpokoju, w którym stały moje
bagaże. Złapałam za rączki od walizek, ale szatyn nagle zabrał mi je z rąk i
zaczął iść po schodach na górę. Minus bycia dziewczyną jest zdecydowanie taki,
że nie jest się zbyt silną. Ja bym się z godzinę męczyła, zanim bym to wszystko
wniosła, a jemu przychodzi to z taką lekkością.
- Ziemia do
Lily. Chodź za mną. – chłopak stanął naprzeciwko mnie i wziął kolejne dwie
walizki. Posłusznie poszłam za nim po schodach, a mój wzrok wylądował na jego
tyłku. Był bardziej jędrny od mojego, to zdecydowanie nie fair, bo przecież ja
też ćwiczę.
Westchnęłam,
przenosząc spojrzenie na moje stopy, a gdy doszłam na górę, to nadal kierowałam
się za Justinem, aż w końcu, z zamyślenia, wpadłam na jego plecy. Odsunęłam się
o krok, zagryzając dolną wargę.
- Tutaj
będziesz spała. – wskazał na pokój naprzeciwko nas.
- A Ty gdzie
śpisz? – zapytałam z czystej ciekawości.
- A co, chcesz
mnie odwiedzić w nocy? – uśmiechnął się zadziornie, a ja przewróciłam
teatralnie oczami, zakładając ręce na piersi.
- Nie, nie
jestem jak Twoje dziwki i nie będę do Ciebie latać na zawołanie. – w momencie
gdy wypowiedziałam te słowa, mina szatyna zmieniła się na bardziej poważną, a w
oczach wymalowała się złość. Okej, może przesadziłam, ale jakoś samo mi się to
wyrwało, bo normalnie jestem miła.
- Nie
interesujesz mnie, jesteś dla mnie w ogóle nieatrakcyjna, a gdybyś była
ostatnią dziewczyną na Ziemi, to wolałbym popełnić samobójstwo – wysyczał przez
zęby i otworzył drzwi od mojego pokoju z hukiem. Zabolały mnie jego słowa, ale
starałam się to zignorować, bo przecież nie zamierzałam przejmować się opinią
tego dupka – Ten pomysł Scootera był najgorszą rzeczą, którą wymyślił. – dodał
i przewrócił oczami, a ja wniosłam walizki do pokoju.
- Nadal nie
odpowiedziałeś mi na pytanie. – zerknęłam na niego.
- Śpię tam. –
wskazał na drzwi, znajdujące się naprzeciwko moich. Skinęłam głową potwierdzająco
na znak, że rozumiem, a chłopak zszedł na dół. Gdy zostałam sama, to zaczęłam
się rozglądać po wielkim pokoju. Na środku pokoju z zagłówkiem przy ścianie,
stało dwuosobowe łóżko ze śnieżnobiałą pościelą. Po prawej stronie łóżka stała
szafka nocna, a na ścianie naprzeciwko wisiał płaski jak kartka papieru, ale
duży telewizor. Oprócz tego na ścianach wisiały półki, jednak poza tym pokój
był pusty, ale szczerze? Nie przeszkadzało mi to. Jeśli będę mieć ochotę, to
zawsze będę mogła sobie wstawić jakiś mebel, jednak ja wolałam duże, przestronne
miejsca.
Ogólnie
wszystkie meble były białe, a ściany w kolorze pastelowej zieleni. Idealnie się
to ze sobą zgrywało, pokój wyglądał na taki świeży, wiosenny, mimo tego, że
była jesień.
Podeszłam do
drzwi po jednej stronie pomieszczenia i otworzyłam je, a za nimi znajdowała się
łazienka prawie tak duża jak mój nowy pokój i również utrzymana w
biało-zielonych barwach. Mimowolnie uśmiechnęłam się sama do siebie i podeszłam
do drzwi po drugiej stronie pomieszczenia. Otworzyłam je, a przede mną ukazała
się garderoba z mnóstwem półek, szaf, skrytych pomieszczeń na ubrania oraz
buty. Do tego stała tam toaletka, a połowę jednej ściany zajmowało przeogromne
lustro. Wyglądało to trochę jak garderoba Hannah Montany. To będzie
zdecydowanie, a w sumie już jest, moje ulubione pomieszczenie tego domu,
chociaż nawet go nie zwiedzałam.
Szybko zaniosłam
bagaże do garderoby i zaczęłam się, z uśmiechem na twarzy, rozpakowywać.
Po jakichś
dwóch godzinach wyszłam z tego przecudownego miejsca i zeszłam na dół.
Słyszałam, jak Justin z kimś rozmawia, ale nie potrafiłam zidentyfikować
drugiego głosu. Udałam się do salonu, a tam spotkałam Scootera.
- Czekałem na
Ciebie. Siadaj. – wskazał na miejsce obok szatyna, a ja z niechęcią usiadłam
obok niego. Dziwnie się czułam być teraz w jego towarzystwie, bo przez
wypowiedzenie tamtych słów pogorszyłam stosunki między nami. Nie chciałam się z
nim godzić, ale nie chciałam także, żebyśmy unikali siebie jak ognia, bo w
końcu musimy jakoś współpracować, żeby to wszystko wyglądało realistycznie.
- O co chodzi?
– spytałam, a Scooter zrobił minę w stylu „czy Ty sobie kurwa ze mnie żartujesz?”.
Moje policzki oblały się rumieńcem zażenowania, bo to oczywiste o czym chce
rozmawiać.
- Musimy
wszystko ustalić z tym związkiem. Wiem, że nie pałacie do siebie sympatią, ale
musicie to zrobić, wyjdzie Wam to na korzyść. Oboje przez to dostaniecie
rozgłos, Justin szybko i z sukcesem wróci na rynek muzyczny, a o Twoim filmie
również będzie dużo głośniej, Beliebers to pokochają. – westchnął.
- Będziemy
musieli się całować? – spytał Justin z odrazą. Hej, kolego, wiem, że mnie nie
lubisz, ale ogarnij się.
- Selenę
całowałeś, więc raczej mnie też będziesz musiał. – wcięłam się, marszcząc brwi.
- Ale Selenę
kochałem. – mruknął i przewrócił teatralnie oczami. Wkurzało mnie to
niesamowicie, naprawdę.
- Cicho! –
podniósł głos Scooter, bo pewnie zaraz byśmy się pokłócili – Tak, będziecie
musieli się całować, ale nie teraz. Najpierw będziecie udawać bardzo dobrych
przyjaciół, będziecie chodzić na spacery razem, niewinnie zaczniecie trzymać
się za rękę i takie tam. Justin będzie wstawiać zdjęcia na Instagrama lub na
Shots, gdzie jesteś w tle albo jakieś selfies z Tobą, no wiecie o co chodzi,
jednak oficjalnym związkiem staniecie się dziewiątego listopada. W Glasgow odbędzie
się wtedy European Music Awards, gdzie Justin jest nominowany. Jestem dość
pewny, że wygra przynajmniej jedną kategorię, więc jak wygra, to oboje się
podniesiecie i pocałujecie, co będzie oznaczało, że jesteście razem.
- Chwila,
chwila – przerwałam mu – A coś takiego nie było parę lat temu z Seleną, gdy
Justin miał odebrać nagrodę? – uniosłam pytająco brwi.
- Tak, ale to
nic nie znaczy, zapomnij o tym. – westchnął i uśmiechnął się przyjaźnie w moją
stronę.
- A mogę tylko
wiedzieć czemu ja mam być jego dziewczyną? Przecież są inne gwiazdy, np. Miley
Cyrus, Zendaya Coleman albo nawet Kendall Jenner. – skrzyżowałam ręce na klatce
piersiowej.
- Naprawdę
chcesz wiedzieć? – spytał, a ja skinęłam głową, żeby mówił – Przeprowadziliśmy
sondę z dziesięcioma tysiącami Beliebers, miały wybrać z kim najchętniej
chciałyby zobaczyć Justina. Ponad 60 procent ze wszystkich głosów wybrało
Ciebie. – powiedział, a ja otworzyłam usta ze zdziwienia – A jako, że dobrze
się złożyło z Twoim filmem, Twoja menadżerka również się zgodziła, to nie
widziałem żadnych przeszkód. – dokończył. To niedorzeczne.
Po jakiejś
godzinie rozmawiania i dawania nam różnych wskazówek, Scooter poszedł do domu.
Teraz ja i Justin mieliśmy udać się na spacer po plaży, no super.
Poszłam do
swojej nowej garderoby i zaczęłam szukać czegoś odpowiedniego. Była godzina 18,
czyli początek wieczoru, więc może powinnam ubrać coś bardziej dziewczęcego? Bo
przecież będzie to wyglądać na taki romantyczny spacer.
Przeglądałam
wszystkie wieszaki, na których wisiały moje sukienki aż w końcu zdecydowałam
się na białą, zwiewną sukienkę, a do tego błękitne balerinki. Szybko się w to
ubrałam, a swoje krótkie włosy rozczesałam i delikatnie polokowałam. Żałuję
trochę, że tak bardzo obcięłam włosy, ale przecież odrosną, więc nie zamierzam
się tym jakoś bardzo przejmować.
Usiadłam przy
toaletce i poprawiłam makijaż, a następnie na nadgarstek wsunęłam niebieską
bransoletkę. Przejrzałam się jeszcze w lusterku i stwierdziłam, że wyglądam
nawet ładnie, więc zeszłam na dół, gdzie czekał już na mnie szatyn. On również
był ubrany na biało i niebiesko, jedynie buty miał czarne. Kolorystycznie
pasujemy do siebie jak ulał, niestety – tylko kolorystycznie.
Wyszliśmy z
domu, a na zewnątrz czekała już na nas czwórka ochroniarzy. Aż tyle było ich
potrzebnych? Nie byłam aż tak popularna jak Justin i bardzo mnie to cieszyło,
bo dookoła mnie było zainteresowanie, często kręcili się przy mnie paparazzi,
ale miałam też swoje prywatne życie i to jest to, czego on nie miał –
prywatnego życia. Wiedziałam jednak, że nie potrwa to długo, bo będąc przy nim,
od razu znajdę dużo więcej fanów lub hejterów i każdy będzie chciał mi się
wcinać z butami do mojego życia.
Pokierowaliśmy
się na plażę, a dookoła nas już znalazło pełno paparazzi i gapiów. Lekko się
uśmiechnęłam i zauważyłam, że Justin także. Musimy wyglądać na szczęśliwych.
Dziennikarze
zaczynają się nas pytać o pełno rzeczy, na przykład, czy jesteśmy razem, czy
się przyjaźnimy, jak do tego doszło, ale oboje to ignorowaliśmy i nie
odpowiadaliśmy zgodnie ze wskazówkami Scootera.
Nagle
wzdrygnęłam się, gdy Justin złapał mnie pod rękę i zaczęliśmy iść jak do ślubu.
Popatrzyłam na niego z uśmiechem, ale w moich oczach na pewno znajdowało się
zdziwienie, co szatyn zauważył.
- Niech mają
sensację. – szepnął mi do ucha chłopak, a mnie przeszedł nieprzyjemny dreszcz.
Nie chciałam być z nim tak blisko, musiałam się do tego przyzwyczaić, jednak
nie odezwałam się nic i po prostu skinęłam głową na znak, że rozumiem.
Po chwili
podeszły do nas jakieś dwie fanki, ale jeden z ochroniarzy zablokował im drogę
podejścia do Justina. Szatyn zmarszczył brwi i puścił mnie na chwilę, następnie
podchodząc do nich i nie słuchając słów fotografa. Dziewczyny zaczęły piszczeć,
ale uspokoiły się, kiedy chłopak przytulił się z nimi.
Obserwowałam
tę sytuację i muszę przyznać, że w stosunku do swoich fanów zachowywał się
bardzo słodko i miło, był strasznie sympatyczny. Zawsze mnie zastanawiało to,
czemu jego dziewczyną nigdy nie była żadna Belieberka, ale jakoś nie chciałam w
to wnikać, bo to nie moja sprawa.
W pewnym
momencie zauważyłam, jak Justin robił sobie selfie z dziewczynami. Niepewnym
krokiem podeszłam do nich, bo nie wiedziałam czy im przerywać czy nie.
- Zrobić Wam
zdjęcie? – spytałam z uśmiechem, a te dziewczyny otworzyły usta ze zdziwienia.
- O Boże, to
Lily Collins! – pisnęły w jednym momencie
- A możemy
wszyscy w czwórkę zdjęcie? – zapytała jedna z nich. Popatrzyłam na Justina,
który westchnął, ale po chwili uśmiechnął się.
- Pewnie. –
powiedział, a ja podeszłam do niech. Szatyn wyciągnął rękę najbardziej jak
potrafił i zrobił naszej czwórce pamiątkowe zdjęcie. Następnie oddał komórkę
jednej z dziewczyn. Pożegnaliśmy się z nimi i ruszyliśmy dalej.
Usiadłam na
swoim łóżku, rozczesując szczotką mokre włosy po prysznicu. Odłożyłam po paru
minutach szczotkę na szafkę nocną, a z szuflady wyjęłam swój pamiętnik oraz
długopis.
Drogi pamiętniku
Dużo się dzisiaj działo. Przeprowadziłam się do Justina
(czyt. dupka), potem przyszedł Scooter i mówił co i jak. Następnie poszliśmy
razem na spacer i zdecydowanie czułam się dziwnie, będąc przy nim. Nigdy nie
byłam w udawanym związku i po prostu nie czułam tego czegoś, co czuje się w
prawdziwym związku, czyli miłości lub jakiegokolwiek innego uczucia. To było
tak, jakbym była na planie zdjęciowym i byśmy kręcili jakiś nowy film,
przynajmniej tak to sobie wyobrażałam, że na przykład paparazzi to kamerzyści i
tak dalej, ale to głównie dlatego, żeby odrzucić tę niechęć do niego.
Potem poszliśmy do McDonalda, gdzie zamówiliśmy sobie
dużą torbę tego śmieciowego jedzenia. Po kolacji razem weszliśmy na Twittera
Justina. Od razu były tam zdjęcia moje i jego wstawione przez różne konta,
które obserwował i oczywiście przez jego Belieberki. Nie wyglądało to tak,
jakby na razie ktoś się domyślił o tej ustawce, dlatego póki co jest dobrze.
Pisanie
przerwały mi jakieś hałasy z dołu. Myślałam, że Justin już poszedł spać.
Wstałam z łóżka i otworzyłam drzwi od swojego pokoju. Na korytarzu było ciemno,
dlatego od razu zapaliłam światło, bo bałam się, że jakaś dziwna postać wyjdzie
mi z naprzeciwka. Jakaś Samara czy ta dziwna laska z Paranormal Activity.
Obejrzałam za dużo horrorów i teraz moja wyobraźnia szwankuje.
Podeszłam szybko, ale cicho do schodów i zeszłam
jakieś trzy stopnie, żeby mieć dobry wgląd na salon. Myślałam, że zwymiotuję,
gdy zobaczyłam ten widok.
Na kanapie siedział Justin, przypuszczam, że nagi, a
na nim jakaś laska ujeżdżająca go i również naga. Przypuszczam, że była prostytutką, a przynajmniej
wyglądała na taką. Tyłek miała większy od Nicki Minaj, a jej piersi sztuczne,
do tego włosy z daleka wyglądały na doczepiane. I jeszcze te tipsy oraz
opalenizna z solarium, ugh. Jak jemu może się takie coś podobać? To już nawet
nie jest seksowne, a obrzydliwe – z całym szacunkiem.
Równie cicho wróciłam się na górę do swojego pokoju
i zgasiłam światło na korytarzu. Zamknęłam od siebie drzwi na klucz i rzuciłam
się na łóżko, biorąc ponownie pamiętnik w ręce.
Idealny
początek naszej „znajomości”.
Dopisałam i odłożyłam pamiętnik na jego miejsce.
Wsunęłam się pod kołdrę, gasząc lampkę, która stała na szafce nocnej i
zamknęłam oczy, po chwili zasypiając.
________________
No i mamy pierwszy rozdział,
jak Wam się podoba?
Na razie to jest tylko taki
wstęp do ich nowego życia, więc nie przejmujcie się tym, że jest nudny. W
kolejnych rozdziałach będzie się działo dużo więcej :)
Zastanawiam się też nad zmianą
szablonu, ten jest nudny, lol. Mogłam zrobić jakiś lepszy i chyba tak właśnie
zrobię.
Chciałabym też podziękować za
18 komentarzy pod prologiem, to naprawdę dużo! <3
Mam nadzieję, że czytelników
będzie przybywać, bo to dla mnie naprawdę ważne <3
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Swieeetny
OdpowiedzUsuńsuper się czyta :) ogólnie zapowiada się mega ciekawie xx
OdpowiedzUsuńJeuuu, boski ! Czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńFajnie się zapowiada ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, ciestem ciekawa, co będzie dalej ^^
OdpowiedzUsuńRozdział jest w porządku. Początki zwykle nie są bardzo ciekawe, ale w większości w następnych jest więcej akcji. Chociaż nie mogę narzekać na akcje, bo troche jej było. Justin wygląda na razie na takiego, któremu wydaje się, że jest pępkiem świata. Słodkie było to jak zatrzymał się dla Beliebers żeby zrobić z nimi zdjęcia. Życzę weny i czekam na następny. kocham cię xx
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny. Wiadomo, ze na początku niewiele się dzieje, ale mnie bardzo zaintrygowało. Jestem ciekawa co będzie dalej. Czekam na nn xx
OdpowiedzUsuńineedangelinmylife.blogspot.com
Przeczytałam dopiero teraz bo musiałam iść do kościoła :/
OdpowiedzUsuńJak na pierwszy rozdział to był długi w sumie w porównaniu do innych ff jakie czytam lub czytałam. Zaczyna się robić ciekawie i to jak opisuję wszystko w tym pamiętniku to fajny pomysł :) Coś czuję, że kiedyś Justin znajdzie ten pamiętnik i go przeczytana :/ I się czegoś dowie... Czemu wyobraziłam sobie to jak ta laska ujeżdżała Justina?! Imao
Czekam na następny xx
Świetny rozdział <3 'Samara z Paranormal Activity' xD przypuszczam, że to było specjalnie napisane xD czekam na nn *_*
OdpowiedzUsuńhahahahahah, ale tam pisze "Samara albo ta dziwna laska z Paranormal Activity" hahaahah XD
UsuńPodoba mi się rozdział jest taki sdkmksdmf. Justin i prostytutka.. zostawię to bez komentarza. Zapowiada się ciekawe. Czekam na kolejny rozdział. Powodzenia życzę
OdpowiedzUsuńHahah ja nie mogę z tej końcówki:x
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba noo:)
No pięknie! Już masz kolejną stałą fankę moja droga! Ojj, zostaje tutaj do samiutkiego końca, tak jak i na 'labrer' nie zapomnij o tym, bo złamiesz mi serce :D
OdpowiedzUsuńOgółem pierwszy rozdział a już dzieje się dość dużo. Świetnie przedstawiasz ich relację, ajj wydaje mi się, że oni się nie nie lubią, tylko po prostu nie znają się, albo znają się z plotek :D Tylko czekam, aż zaczną rozmawiać, spędzać razem czas nie z przymusu, a tak z własnej chęci.. ogółem naprawdę świetna fabuła, gratuluję no i zazdroszczę głowy, bo trudno jest wymyślić coś oryginalnego teraz.
Więc 3maj się ciepło no i czekam na NN! :*
http://the-other-side-of-us.blogspot.com/
http://forbidden-love-danger.blogspot.com/ - Justin, pls
Bardzo dobry rozdział! I ten koniec lol. Nudno? Moim zdaniem nawet dużo się działo, ja nie narzekam.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział i wgl afjklafla
@luvbiebsandmint
cudopwny rozdizal !!! czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńFuj, czemu końcówka tego rozdziału sprawiła, że prawie zwróciłam wczorajszą kolację? XD
OdpowiedzUsuńTa końcówka... Mogliby to robić w jego pokoju XD Czekam na nn :* @sexyy_kidrauhl
OdpowiedzUsuńrozdzial cudownyyy nie moge sie doczekac nastepnego:D
OdpowiedzUsuńCześć, Kochana!
OdpowiedzUsuńMuszę się przyznać, że zupełnie przypadkiem natrafiłam na Twoje opowiadanie i od razu zapisałam się do Obserwatorów. Wpadłaś na genialny pomysł! Takiej fabuły jeszcze nie czytałam. Znaczy, czytałam, ale zazwyczaj dziewczyna nie była żadną popularną osobą. A Lilly Collins i Justin Bieber to może być naprawdę niezła mieszanka wybuchowa.
Dlatego też czekam na następny rozdział z ogromną niecierpliwością!
Pozdrawiam gorąco,
www.christmas-rental.blogspot.com
No takiej końcówki się nie spodziewałam.Justin jest obleśny.Proszę bardzo proszę nie zmieniaj szablonu jest taki piękny,wyjątkowy niepowtarzalny.Roździał zajebisty czekam na następny.~DSD
OdpowiedzUsuńNie wiem co napisać Twoje opowiadanie zapowiada się tak cudownie. Jest inne niż wszystki . Rozdział absolutnie nie jest nudnu. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału ;* (jestem pewna, że ten komentarz jest bez sensu)
OdpowiedzUsuńhahaha ta sytuacja w salonie mnie rozwaliła! hahahah ale blog zajebisty! Kocham Lily jak i Justina <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, <3
OdpowiedzUsuńTo jest niesamowite! Polubiłam twój styl, a rozdział wcale nie był nudny. ;) myślę, że szybko nadrobie reszte. Pora na drugi, trzymaj się ;*
OdpowiedzUsuńFenomenalny!
OdpowiedzUsuńKocham Lily, a Justin to dupek z jakąś dziwką jest :o
Idę czytać daslej!