Mała informacja pod rozdziałem :)
Stałam tam
jak wryta, wpatrując się w nich wszystkich. Uśmiech Justina zaczął znikać, a w
jego oczach wymalowała się niecierpliwość.
- Nie, nie,
nie. Nie! Nie będę śpiewać i się ośmieszać. – po chwili odsunęłam się od nich o
krok i uniosłam ręce w górę w geście „obrony”.
- Lily,
proszę. Słyszałem wiele razy, jak śpiewasz pod prysznicem czy w samochodzie,
masz piękny głos. Prooooszę. – nalegał Justin, jednak ja pokiwałam przecząco
głową i po prostu wyszłam z pomieszczenia. Poszłam wąskim korytarzem na sam koniec,
a następnie usiadłam pod ścianą, podkulając nogi pod brodę i obejmując je
rękami. Czasem nie mogę uwierzyć w to, że mam już 25 lat, bo nieraz zachowywałam
się jak nastolatka, na przykład teraz.
- Lily,
proszę. – zobaczyłam Justina na korytarzu, który zbliżał się w moją stronę.
- Kto wpadł
na ten durnowaty pomysł? – warknęłam, kiedy chłopak klęknął przede mną.
- Ja ze
Scooterem. Nie denerwuj się już, tylko chodź. Wszystko jest przygotowane. Pomyśl o tych wszystkich
pieniądzach, które dostaniemy za tę piosenkę. Nie chcesz mieć kilka zer więcej na Twoim
koncie? – złapał mój podbródek i uniósł moją głowę, bym popatrzyła na niego, a
następnie uśmiechnął się cwaniacko.
- Siedem zer
na moim koncie zdecydowanie mi wystarczy. Temat zakończony, Justin. – wzruszyłam
ramionami i podniosłam się. Widziałam, że Justinowi nie podoba się to, że
zrezygnowałam, dlatego wpadłam na inny pomysł.
- Chociaż
wiesz co? Mogłabym przecież wystąpić w Twoim teledysku. – uśmiechnęłam się
zadziornie do szatyna, który po chwili również uśmiechnął się w ten sam sposób.
Zrozumiał chyba od razu, że będziemy mieć te same korzyści z tego, co ze
wspólnej piosenki, czyli więcej pieniędzy, więcej fanów, większa sława i
pokazanie, że nasz udawany związek jest prawdziwy, jakkolwiek głupio to brzmi.
***
Dziewiąty listopad
***
Pobyt w
Paryżu minął nam dość przyjemnie. Resztę dni spędziliśmy na spacerach,
wspólnych kolacjach, wczoraj byliśmy razem w klubie. Po prostu robiliśmy
wszystko, żeby nas razem widziano.
Jednak oprócz
tego spędzaliśmy czas z fanami. Kilka razy zabraliśmy różne grupki fanów
Justina jak i moich na kręgle, do kawiarni, i tak dalej. Któregoś dnia pod
hotelem zebrało się pełno fanów, a było naprawdę zimno, więc zamówiliśmy im
pizzę oraz gorącą czekoladę.
I pomimo
mojego dobrego humoru, to teraz miałam ochotę rozszarpać Justina za jego
głupotę.
- Zabiję Cię
kiedyś. – warknęłam do szatyna i pobiegłam do osobnego pomieszczenia, gdzie
zaczęłam się przebierać w ubrania na galę.
Czemu chcę
zabić tego dzieciaka? Otóż właśnie lecimy prywatnym samolotem do Glasgow, a
jest godzina 19:30. Zostało tak mało czasu do imprezy, a jeszcze półgodziny będziemy
tu siedzieć, ponieważ Justin uznał, że nie musimy tak wcześnie przylatywać, bo
wtedy nie będziemy mieli co robić. To znaczy, ja miałam się zająć hotelem, a on
miał się zająć zabukowaniem samolotu i gdybym tylko wiedziała jak to załatwi,
to sama bym to ogarnęła.
Do tego
jeszcze tak cholernie boli mnie podbrzusze, że nie mogę wytrzymać. To taki ból
jakby miało się okres, ale kilka razy ostrzejszy. Od kilku dni mnie to męczy,
mam te skurcze przez kilka minut, a potem tak po prostu odchodzą. Dziwne, nie?
Wzdychając
cicho, wygładziłam dłońmi materiał sukienki, a następnie założyłam buty i
biżuterię. Makijaż oraz włosy zostaną przygotowane na backstage’u, więc tym się
nie musiałam martwić. Jedyne czym się martwiłam to to, że się spóźnimy i to, że
plan z pocałunkiem nie wypali.
Weszłam z
powrotem do głównego pomieszczenia, w którym siedział Justin, grający w Hay Day
na komórce. Jak on może być tak spokojny?
- Masz
chwilę? – stanęłam przed Justinem – Jak Ci się podobam? Wyglądam na tyle
dobrze, by nie zostać zjechana przez krytyków i żeby móc swobodnie nazywać się
Twoją „dziewczyną”? – zapytałam, nie czekając na jego wcześniejszą odpowiedź.
Chłopak uniósł głowę i przyjrzał mi się uważnie, a następnie podniósł się z
kanapy i stanął aż tak blisko mnie, że dzieliły nas zaledwie dwa/trzy
centymetry. W tym samym momencie ból podbrzusza zniknął, całe szczęście.
- Wiesz co? –
spytał Justin i „niechcący” przejechał opuszkami palców po mojej dłoni, przez
co przeszły po mnie przyjemne dreszcze – Wyglądasz zbyt pięknie na moją
„dziewczynę”. – odpowiedział, a ja tylko modliłam się, żeby na moich bladych
policzkach nie pojawiły się rumieńce.
- Podrywasz
mnie? – zmrużyłam oczy i zmarszczyłam brwi, patrząc z uwagą na Justina.
- Może… -
westchnął, również mrużąc oczy – A co, nie podoba Ci się to?
- Nic takiego
nie powiedziałam. – uśmiechnęłam się zadziornie i zauważyłam, że chłopak chce
coś odpowiedzieć, ale przerwał, ponieważ do pomieszczenia weszła stewardessa.
- Proszę
zapiąć pasy, niedługo będziemy lądować. – powiedziała i uśmiechnęła się
przyjaźnie, a następnie wyszła. Usiadłam na miękkim fotelu, a naprzeciwko mnie
usiadł Justin. Zapięłam swoje pasy, po czym popatrzyłam na chłopaka.
- Ej? –
mruknęłam, a szatyn uniósł swoje brwi pytająco.
- Zdajesz
sobie sprawę z tego, że kiedy unosisz brwi, to Twoje czoło przypomina znaczek
od WiFi? – uśmiechnęłam się szeroko, a Justin prychnął pod nosem i przewrócił
teatralnie oczami.
- Nie
rozmawiajmy o tym. – odpowiedział poważnym tonem głosu, jednak po chwili
zaśmiał się, a ja razem z nim.
Po niedługim
czasie wylądowaliśmy na dachu budynku, w którym odbywała się cała impreza. Nie
chcieliśmy być zauważeni i tylko dlatego nie wylądowaliśmy na lotnisku.
Wyszliśmy z
samolotu razem z naszymi wszystkimi bagażami, bo nawet nie mieliśmy czasu ich
zanieść do hotelu. Jednak szczęście nie było tego dużo, ja miałam swoją dużą
torebkę, a oprócz tego kilka toreb z zakupami, a Justin jedynie swój plecak.
Podeszło do
nas dwóch pracowników, którzy od razu wzięli nasze bagaże, a ja poczułam jak
Justin łapie mnie w biodrach, po czym zaczyna nieść na rękach jak pannę młodą.
- Co Ty
robisz? – zaśmiałam się.
- Pobrudzisz
się, tu jest pełno kałuż. – puścił mi oczko, a ja pokręciłam rozbawiona głową,
czekając aż mnie postawi na ziemi. W końcu znaleźliśmy się w środku, więc ja
szybko pożegnałam się z Justinem i pobiegłam na backstage.
- Lily, chodź
tutaj! – krzyknęła do mnie makijażystka. Podeszłam do niej szybkim krokiem i
usiadłam na krześle przed lustrem. Nim się obejrzałam, dookoła mnie znajdowały
się cztery kobiety. Jedna zajmowała się makijażem, druga włosami, a dwie
ostatnie paznokciami. Przyznam, że nigdy w tak szybkim tempie nie zostałam
przygotowywana do gali.
Nie wiem po
ilu minutach, ale na pewno po krótkim czasie już znajdowałam się na czerwonym
dywanie, który nie był czerwony, ale przemilczmy to. Ułożyłam dłoń na biodrze,
uśmiechnęłam się i zaczęłam pozować przed fotografami. Na zewnątrz byłam
uśmiechnięta, jednak w środku zjadał mnie stres. Po pierwsze, to nigdy nie
chodzę na muzyczne rozdawanie nagród, a po drugie to już dzisiaj miałam
pocałować się z Justinem. Cholera. Traktuj
to jako plan zdjęciowy, Lily Jane Collins – powtarzałam sobie w głowie,
mając nadzieję, że to coś pomoże.
Kiedy
uznałam, że fotografowie narobili mi już dość zdjęć, to zeszłam z czerwonego
dywanu i zaczęłam iść wolnym krokiem szerokim przejściem, przy którym po jego
obu stronach znajdowało się tysiące osób, którzy tutaj przyjechali. Machałam do
nich, uśmiechałam się, a kiedy przeszłam się całym przejściem, to ponownie znalazłam
się na backstage’u, tylko po jego drugiej stronie.
- Lily, Lily,
Lily! Jak dobrze, że Cię widzę! – podbiegła do mnie Nicki Minaj i przytuliła
mnie na przywitanie. Odwzajemniłam uścisk, patrząc na nią zdezorientowana.
- Co się
stało? – spytałam ze zniecierpliwieniem.
- Osoba,
która miała dawać nagrodę na najlepszego wokalistę, rozchorowała się i
dostaliśmy tę wiadomość dosłownie dziesięć minut temu. Nie chcemy brać jakichś
przypadkowych ludzi, których nikt nie zna, więc proszę, zapowiedz najlepszego
wokalistę i daj mu nagrodę. – nalegała Nicki.
- Em, okej… A
kiedy to będzie? – zapytałam już w spokojny sposób.
- Ariana
otwiera galę swoim występem, a Ty będziesz zapowiadać zaraz po niej, więc
lepiej będzie, jeśli nie będziesz szła teraz na widownię, tylko po prostu tu
zostaniesz. Tak w ogóle, to świetnie załatwiłaś Selenę w tym wywiadzie parę dni
temu! Dobra, ja idę, bo muszą mi jeszcze zrobić makijaż. – i nim się
obejrzałam, Nicki uciekła. No fajnie, teraz muszę się skontaktować z Justinem,
żeby mu powiedzieć o tym, aby mnie nigdzie nie szukał.
Poszłam do
garderoby, gdzie przebierali Arianę na jej występ. Powiedziałam jej krótkie
„cześć” i wzięłam moją torebkę, w której miałam komórkę. Wybrałam numer do
Justina, ale od razu włączyła mi się poczta głosowa. Pewnie nie wyłączył trybu
samolotowego. Idiota.
- Widziałaś
może gdzieś Justina? – popatrzyłam na Ari, która od razu się do mnie
uśmiechnęła.
- Jakieś pięć
minut temu poszedł do męskiej garderoby. – skinęła głową na drzwi.
- Okej,
dzięki. – wyszłam na korytarz, ale zatrzymał mnie głos Ariany.
- Szkoda, że
naprawdę nie jesteście razem, bo uroczo ze sobą wyglądacie. – westchnęła cicho,
a ja wzruszyłam jedynie ramionami i poszłam do męskiej garderoby, która
znajdowała się zaraz obok damskiej. Drzwi były otwarte, więc po prostu weszłam
do środka, zaczynając rozglądać się za Justinem.
- Nie ma tu
Justina. – usłyszałam głos za sobą. Obróciłam się, a tam zauważyłam Ed’a
Sheeran’a. Moje nogi od razu zmiękły, bo miałam słabość do tego faceta, a w
szczególności do jego akcentu, jednak teraz nie miałam czasu na jakąkolwiek
rozmowę z nim.
- A wiesz
gdzie jest? – spytałam, zastanawiając się, skąd wiedział, że chodzi mi o
Justina.
- Chyba
poszedł już na widownię. – uśmiechnął się uroczo. Cholera, wiedziałam, że ten
plan z pocałunkiem nie wypali!
Skinęłam
głową i wyszłam z garderoby, następnie kierując się wąskim korytarzem za główną
scenę. Kiedy się tam znalazłam, to podszedł do mnie jakiś pracownik i dał mi
kopertę, mówiąc, że jest tam wynik głosowania na najlepszego wokalistę. Koperta
lekko prześwitywała, więc kiedy mężczyzna sobie poszedł, to przyjrzałam się
bliżej i zauważyłam imię oraz nazwisko wygranej osoby. Justin Bieber. W sumie mogłam się tego spodziewać, ponieważ na
początku naszej znajomości Justin nawet mówił, że i tak wygra tę kategorię.
Nim się
spostrzegłam, na scenie stała już Ariana i śpiewała. Kochałam tę dziewczynę,
ale teraz nawet nie mogłam czerpać z przyjemności z jej występu, bo bałam się,
że coś pójdzie nie tak z naszym planem.
- Wychodzisz
za 10 sekund. – po paru minutach szepnęła mi to jakaś kobieta, która steruje
tym wszystkim i podała mi nagrodę. Czułam, że mam gulę w gardle ze strachu.
- Trzy… Dwa…
Jeden. – powiedziała, a ja wyszłam pewnym krokiem, już po chwili słysząc piski
oraz krzyki dookoła mnie. Chodź na zewnątrz byłam pewna siebie, to w środku
trzęsłam się jak galareta, dosłownie.
Podeszłam do
podestu, na którym postawiłam nagrodę. Przysunęłam się do mikrofonu i
rozejrzałam się szybko po widowni, zaczynając szukać Justina, jednak nie
zauważyłam go nigdzie. Gdzie ten dzieciak się podział?
- Dobry
wieczór, Glasgow! Jak się bawicie? – krzyknęłam do mikrofonu, a jako odpowiedź
usłyszałam okrzyki radości – Chciałabym podziękować za to, że dostałam ten
zaszczyt, żeby ogłosić zwycięzcę w tej kategorii, ponieważ według mnie jest to
jedna z najważniejszych nagród, którą można wygrać. Ale może zobaczymy wpierw
nominacje? – spytałam równie głośno, co wcześniej i również dostałam piski oraz
krzyki w odpowiedzi. Już po chwili na telebimach pojawił się filmik z
nominacjami do tej kategorii. Ed Sheeran, Eminem, Justin Bieber, Justin
Timberlake i Pharrell Williams. Kiedy wideo się skończyło, to ponownie
przysunęłam się do mikrofonu.
- A więc
zobaczmy, kim jest zwycięzca… - otworzyłam kopertę i wysunęłam z niej
karteczkę, jednak poczekałam parę sekund z ogłoszeniem wyników, żeby potrzymać
widzów w niepewności – Justin Bieber! – krzyknęłam po chwili i wzięłam nagrodę,
po czym obróciłam się, żeby zobaczyć czy Justin idzie. I szedł. Ubrany w czarny
garnitur z podwiniętymi do łokci rękawami oraz czarnymi butami do tego. A w tym
wszystkim najlepsze jest to, że szedł pewny siebie z szelmowskim uśmiechem i… Patrzył
na mnie tak, jak każda dziewczyna marzy, by patrzył na nią chłopak. I choć było
to udawane, to w moim brzuchu pojawiły się wirujące dookoła motylki.
Posłałam
Justinowi delikatny uśmiech, patrząc z uwagą w jego błyszczące oczy i miałam
podawać mu nagrodę, kiedy on położył dłoń na moich plecach i przyciągnął mnie
do siebie, a następnie złożył na moich ustach długiego i słodkiego buziaka. Po
chwili odsunął się ode mnie i przysunął się do mikrofonu. Podałam mu jeszcze
nagrodę, a chłopak zaczął mówić.
- Piąty raz
pod rząd wygrywam tę nagrodę, świetne uczucie! Chciałbym podziękować moim
przyjaciołom, którzy mnie wspierali, moim rodzicom, którzy przy mnie byli i
wierzyli we mnie cały czas, a do tego chciałbym podziękować też mojej
dziewczynie Lily, którą wiele razy przyłapywałem na głosowaniu na mnie. – urwał
na chwilę, a wszyscy się zaśmiali. Boże, co za wstyd! A to nawet nie jest
prawda.
- Jednak na
sam koniec chciałbym podziękować moim fanom. Kocham Was najbardziej na świecie
i bez Was nie byłoby mnie tu teraz. Byliście przy mnie w tych złych i dobrych
chwilach, i nie opuściliście mnie, za co będę Wam wdzięczny już do końca życia.
Pomogliście mi spełniać marzenia i powiem to jeszcze raz, kocham Was, moje
Beliebers! – uniósł nagrodę w górę z szerokim uśmiechem na twarzy. Po chwili
obrócił się, a następnie złączył nasze dłonie razem i zeszliśmy razem ze sceny
na widownię do innych gwiazd. Wzrok wszystkich skierowany był na nas, bo chyba
nikt się tego nie spodziewał…
Jednak wszystko
poszło tak jak powinno, pocałowaliśmy się i jesteśmy teraz oficjalnie parą.
Przepraszam za ten rozdział, osobiście mi się nie podoba, ale mam nadzieję, że Wy go polubicie. Postaram się, aby następny był lepszy :)Dziękuję także za tyle pozytywnych komentarzy pod tamtym postem! <3 Nie będę zła, jeśli będzie ich więcej, hahah :D I mam nadzieję, że teraz też się trochę rozpiszecie :*A co do pewnej informacji - to jest konto tego fanfiction, gdzie będą umieszczane spojlery i różne informacje @JilyHEplFANFIC
Omggg niesamowity ♥ @arianatorka
OdpowiedzUsuńswieetny
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział! Ale skąd gwiazdy takei jak Ariana wiedziały, że Lily i Justin udają, czy tego nie powinien wiedzieć tylko Scooter? Aaa, dobra już zrozumiałam.
OdpowiedzUsuńPocałowali się adjskaka i chyba zaczynają się sobie podobać hehe
Justin, tylko tego nie zepsuj
No, czekam na następny rozdział i weny życzę
@luvbiebsandmint
Super. Czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńOsobiście nie lubię ff tego typu aczkolwiek to jest inne i bardzo je pokochałam choć początkowo byłam sceptycznie nastawiona do tego ff i pomyślałam sobie że będzie to kolejne nudne fan fiction a tu szczególne zaskoczenie ponieważ nigdy w żadnym rozdziale nie dzieje się nic nudnego nie ma nic za dużo ani za mało lecz w sam raz.Co do rozdziału niesamowity.Z zniecierpliwieniem czekam na następny.Mam nadzieję że taki komentarz ci odpowiada ponieważ w ostatniej notce że liczysz na długie i kreatywne komentarze.Mam nadzieję że ten jest odpowiedniej długości.Ten komentarz jest najdłuższy i chyba najbardziej kreatywny jaki kiedy kiedykolwiek napisałam a napisałam ich wiele.Kocham CIĘ.No to chyba do następnego~Kasia (DSD)
OdpowiedzUsuńBoski boski!! Świetny czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńBOSKI ! Czekam na next ! :)
OdpowiedzUsuńJaaa <3 Cudowny haha:) Ten moment, kiedy Justin podchodzi i ją całuje, jejuś <3 Albo, to że przyłapał ją na głosowaniu, sama się zaśmiałam haha:)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle super, mnie się podoba.
Czekam na kolejny!:*/Krl
Super
OdpowiedzUsuńCzemu mam wrażenie, że te jej bóle podbrzusza i skurcze są spowodowane ciążą? :D <3
OdpowiedzUsuńRozdział super, nie gadaj głupot <3
Też mam takie wrażenie. Obysmy się mylily!
UsuńBoski jak poprzednie xx Tak jak wspomniałam ostatnio zakochałam się w tym fanficu ♥ Życzę weny i czekam niecierpliwie na następny
OdpowiedzUsuń~ @MrsBieber_SOON
witam znów :) jej rozdział jak zwykle boski :D kurde dalej się zastanawiam co z gomez, powiem szczerze, że się boję ;x hymm fajnie że Lily akurat dała nagrodę Justinowi a jak się pocałowali aww :D hahahah a to z wi-fi mnie rozwaliło haha w sumie to prawda haha
OdpowiedzUsuńdalej jestem przekonana ze ona jest w ciąży ! nie wiem jak ją tak brzuch boli na 100%! ahaha dziękuję, ze tak szybko rozdział dodałaś :) jak już wspomniałam mega <3 hymm co by tu jeszcze napisać mega dużo weny żebyś dalej tak rozdziały dodawała i czekam z niecierpliwością na nn much love :*
PS tamten drugi blog tez jest taki! arr mega i wgl wszystko najlepsze haha aż brak mi słów na opisanie <3 ! xx
Tobie to czasami przydałby się taki kop z półobrotu za pisanie głupot pod rozdziałami, które są naprawdę wspaniałe! :D Coś mi się zdaje, że te bóle brzucha Lily mogą znaczyć jedno... Ale mam nadzieję, że się mylę! Dzisiaj się niestety nie rozpiszę, bo nie mam czasu, ale pod następnym (mam nadzieję, że dłuższym) rozdziałem dostaniesz moją powieść :D Kocham Cię!
OdpowiedzUsuńwww.collision-fanfiction.blogspot.com
Kocham kocham kocham... To ff jest najlepsze jakie dotąd czytałam ❤ Rozdział jest genialny. Ten moment na gali...booosko. ♥ Jestem strasznie ciekawa co będzie dalej. 😊 Cieszę się że tak szybko dodałaś. Kocham i czekam;**
OdpowiedzUsuńPs.Jesteś genialna <3
Świetny rozdział *-* tylko teraz zastanawiam się co z Ariana, bo ona wie że to nie jest na poważnie i czuje, że będzie z tego jakaś afera xD
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze cudowny *-* To było takie słodkie gdy całowali się na tej scenie, po prostu §wietne <333 Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału ;***
OdpowiedzUsuńGenialne..czekałam na ten rozdział. 😁Ten pocałunek na scenie...CUDOWNY. I ten moment gdy wysiedli z samolotu i Justin niósł Lily ♥♥ Jestem ciekawa jak dalej się to rozwinie. Cudownie piszesz 😘 Kocham i pozdrawiam <3<3
OdpowiedzUsuńnoooo! uwielbiam to co teraz zaczynasz robić, to znaczy te ich podchody do siebie, aajjj, jaram się! *.* jaki pocałuuneeek, szkoda, że nie napisała, jak się poczuła czy wiesz coś więcej o tym ale uhh! czekałam na to i super, tak ogółem to omg.. jaka ona jest piękna :D o Justinie to już nie mówię xd
OdpowiedzUsuńgratulacje za rozdział, czekam na kolejny kochana :)
wpadnij do mnie w końcu :p ściskam :*
Chyba ktoś tu jest w ciąży xdd Świetny rozdział ♡ Czekam na nn ;*
OdpowiedzUsuńjezuuuuuuuu ona na 100% jest w ciąży!!! ciekawe jak powie Justinowi.... <3
OdpowiedzUsuńsuper <3
OdpowiedzUsuńo jezu chyba ktoś jest w ciąży :D świetny rozdział wreszcie gala pocałowali się !
OdpowiedzUsuńI D E A L N Y
OdpowiedzUsuń